MKS Kania Gostyń

Dublet Wosiaka zagwarantował jeden punkt

Drużyna Kani Gostyń zremisowała na wyjeździe 2:2 z ZEFKĄ Kobyla Góra. Po pierwszych 45 minutach ekipa gospodarzy prowadziła dwiema bramkami, ale dwa trafienia Jędrzeja Wosiaka po przerwie zadecydowały o ostatecznym podziale punktów.

Kania Gostyń do Kobylej Góry jechała z zamiarem skompletowania trzech punktów. Po czterech remisach z rzędu w lidze podopieczni Grzegorza Wosiaka chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę. Przeciwnikiem Kani był zespół, który w obecnej kampanii nie zaznał jeszcze goryczy porażki na własnym stadionie. ZEFKA w tym sezonie RedBox V Ligi przed meczem z Kanią zagrała 10 spotkań. Sześć z nich wygrała, a cztery zremisowała.

Dlatego przed drużyną z Gostynia stało bardzo trudne zadanie. Trener Grzegorz Wosiak od kilku tygodni nie może skorzystać z Mateusza Muchy, który zmaga się z problemami zdrowotnymi. W dodatku za kartki pauzował lider defensywy, Damian Krzyżostaniak. Szkoleniowiec Kani musiał postawić na środku obrony na Artura Kamieniarza, który na codzień występuje w drużynie Juniorów Starszych pod wodzą Krzysztofa Michalskiego.

Kania Gostyń od początku meczu była stroną dominującą. Natomiast nie przekładało się to na konkretne sytuacje pod bramką ekipy gospodarzy. Wystarczyła chwila dekoncentracji pod własnym polem karnym i to zespół z Kobylej Góry wyszedł na prowadzenie. Przed upłynięciem drugiego kwadransa gry po dograniu futbolówki na pole karne i wcześniejszym rykoszecie piłka trafiła pod nogi zawodnika ZEFKI, Radosława Dolaty, który z bliskiej odległości pokonał Kacpra Przybylskiego.

W 31. minucie boisko z powodu urazu głowy musiał opuścić lewy obrońca Kani, Jakub Dzikowski. Zawodnikowi natychmiast udzielono odpowiedniej pomocy medecznej, jednak po wszystkim musiał trafić do szpitala.

Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę gospodarzom udało się strzelić drugiego gola. Ponowne zamieszanie w polu karnym Kani po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i sytuację wykorzystał tym razem Mikołaj Jędrzejewski.

Od początku drugiej połowy gostyńska Kania rozpoczęła napór na bramkę rywali. Przyniosło to efekt pod postacią bramki Jędrzeja Wosiaka. W 58. minucie piłka po strzale w poprzeczkę trafiła pod nogi naszego napastnika, który następnie bez zawahania trafił do siatki. Kilka minut później było już 2:2. To była koronkowa akcja w wykonaniu piłkarzy Kani Gostyń. Skuteczne zagranie Radosława Wachowskiego na głowę Błażeja Danielczaka, ten odegrał głową do Jędrzeja Wosiaka, który sfinalizował akcję w znakomity sposób.

Zespół Grzegorza Wosiaka próbował zdobyć jeszcze jednego gola, niestety nieskutecznie. Swoje okazje mieli m.in. Dawid Jędryczka, Błażej Danielczak, Radosław Wachowski, czy Kacper Korytny. W końcówce spotkania bramkę na wagę trzech punktów mogli zdobyć gospodarze. Futbolówka po strzale napastnika ZEFKI trafiła w słupek. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:2. Dla Kani jest to piąty remis z rzędu w lidze.

Oto co miał do powiedzenia po meczu Grzegorz Wosiak…

– Od początku prowadziliśmy grę. Dochodziliśmy do sytuacji, niestety jedyną korzyścią z tego były rzuty rożne. Niestety chwila nieuwagi i po zagraniu piłki na pole karne, piłka po rykoszecie trafiła do zawodnika gospodarzy, który z bliska strzelił gola. W ostatniej akcji pierwszej połowy gospodarze wykonywali rzut rożny, piłka spadła pod nogi zawodnika ZEFKI, nie potrafiliśmy jej wybić i straciliśmy drugiego gola.

– W drugiej połowie mieliśmy dużą przewagę. Strzał w poprzeczkę i odbitą piłkę dobił Wosiak, w kolejnej Wachowski zagrał do Danielczaka, który głową zgrał do Wosiaka i 2-2. Za chwilę Wosiak zagrał do Jedryczka ale ten trafił w bramkarza. Próbował jeszcze Danielczak, Korytny, Wachowski, ale bez skutku. Dopiero pod koniec spotkania ZEFKA miała sytuacje, ale trafili w słupek.

– Bardzo, szkoda tej pierwszej połowy. Przebieg meczu nie pokazywał, że możemy przegrywać, bo to my byliśmy blisko strzelenia bramki.

ZEFKA Kobyla Góra 2:2 Kania Gostyń
1:0 – Radosław Dolata 30′
2:0 – Mikołaj Jędrzejewski 45+2′
2:1 – Jędrzej Wosiak 58′
2:2 – Jędrzej Wosiak 63′

Skład Kani: Przybylski – Jankowski, Jagodziński, Kamieniarz, Dzikowski (31′ Snuszka) – Korytny, Wachowski, Danielczak – Kłakulak (63′ Jędryczka), Wosiak (85′ Mikołajczak), Smektała